Versace Blue Jeans to perfumy zaliczane do kategorii orientalno-drzewnej silnie osadzone w klimacie lat 90. Gdzieś w odmętach internetu spotkałem się ze stwierdzeniem, iż w taki właśnie sposób mogliby pachnieć bohaterowie serialu Beverly Hills 90210. Trudno mi się z tym nie zgodzić. Osobiście nie byłem nigdy wielkim fanem tej kultowej już w pewnych kręgach produkcji, powiem więcej widziałem zaledwie kilka odcinków, ale wspominając tamte czasy nie przychodzi mi na myśl lepsze porównanie. Sama kompozycja powstała w roku 1994 i rzekomo miała być olfaktorycznym uzupełnieniem marki Versace Jeans Couture, która wchodzi w skład imperium mody założonego przez Gianniego Versace. Stanowi ponadto część całej serii zapachów wypuszczonych pod szyldem Jeans, w ramach której wydano warianty czerwony, żółty i biały dla kobiet oraz niebieski, zielony i czarny dla mężczyzn, a także wariacje Baby Jeans. VJC jest tańszą linią ubrań, przeznaczoną raczej dla młodszego odbiorcy, który lubi się wyróżniać. Marka Versace znana jest z projektów obfitujących w zdobienia, pełne kontrastów złożenia kolorystyczne i z tego powodu wielu osobom kojarzy się z lekkim kiczem. Nie jestem znawcą w zakresie mody (chociaż lubię czytać o jej historii) ale na pierwszy rzut oka koszule widniejące na materiałach reklamowych z tamtych lat robią wrażenie jednocześnie dając nieźle po oczach...
Główny bohater tej recenzji napsuł mi trochę krwi. Jestem osobą dociekliwą i nie lubię kiedy pytania przeze mnie stawiane pozostają bez odpowiedzi. Tak właśnie było w przypadku zapachu Blue Jeans, ponieważ informacje jakie znalazłem na jego temat wykluczają się na wielu płaszczyznach tworząc istny galimatias. Na początek nazwa. Na nowych flakonach zamiast Versace widnieje napis Versus (czyżby jakaś reformulacja?), co ma sugerować, że zapach ten podczepiono pod inną casualową linię tego włoskiego domu mody, zarządzaną pierwotnie przez obecną dyrektor kreatywną, a prywatnie siostrę Gianniego- Donatellę Versace. Po małym śledztwie doszedłem do wniosku, że seria Jeans mogła być stworzona po prostu pod obydwie młodzieżowe linie VJC i Versus. Świadczy o tym chociażby motyw głowy lwa pojawiający się na opakowaniach i flakonach. To właśnie tego sympatycznego zwierzaka wybrano jako logo linii Versus w miejsce dobrze znanej wszystkim Meduzy. Sama nazwa Jeans, jak również bogata kolorystyka produktu, ma zaś odnosić się do VJC. Ale to tylko moje domysły więc liczę, że ktoś kiedyś mnie oświeci w tej materii. Żeby było jeszcze ciekawiej w sieci można odnaleźć różne warianty piramidy zapachowej. Zamieszczono je w raczej sprawdzonych i wiarygodnych miejscach, lecz na oficjalnej stronie Versace próżno szukać jakichkolwiek wzmianek o serii Jeans. Być może jest to spowodowane faktem, iż większość z tych zapachów została już wycofana z produkcji... Kłopoty pojawiają się również, gdy przyjrzymy się osobie kreatora perfum. W zależności od źródła jest ona albo nieznana albo wskazuje się na Jean-Pierre Bethouarta. Perfumiarz ten ma na swoim koncie takie dzieła jak damskie Ange ou Demon od Givenchy, Boucheron Pour Homme czy (ocho!) Versace Dreamer. Gdzie indziej natomiast przypisuje mu się stworzenie tylko wersji dla kobiet Versace Red Jeans pomijając zupełnie Blue i Marzyciela... Nie wiem jak się w tym wszystkim połapać więc przejdę może do analizy samego zapachu, ponieważ sam jego przebieg jest na tle powyższego szumu informacyjnego (szczęśliwie) bardzo przejrzysty i czytelny.
Versace aka. Versus Blue Jeans cechuje się nienaganną trwałością sięgającą spokojnie 8h, przy umiarkowanej projekcji (na wyciągnięcie ramion) przez większość tego czasu. Gdzieś około 6h zapach staje się bardziej bliskoskórny, ale cały czas całkiem nieźle wyczuwalny. Stanowi to bardzo przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę fakt, iż możemy go dostać w bardzo atrakcyjnych cenach poniżej 100 zł. Nie jest to propozycja dla osób, które na samą myśl o wyraźnym akordzie kwiatowym w perfumerii męskiej uciekają gdzie pieprz rośnie. W związku z tym Niebieskiego polecałbym głównie młodym chłopakom i mężczyznom, ale jeśli ktoś szuka dobrego zapachu na nieformalne okazje (jak sama nazwa wskazuje "do jeansów" hehe) to myślę, że będzie z niego zadowolony niezależnie od wieku.
Flakon może wydawać się ciut kiczowaty, ale to w końcu Versace i to jeszcze dla młodych więc zwyczajnie musi się dużo dziać. Jego kształt miał być inspirowany klasyczną szklaną butelką coca-coli. Wykonany z przeźroczystego, barwionego delikatnie na niebiesko szkła prezentuje się dosyć krzykliwie, łącząc motywy lwich głów i zdobień stylizowanych na greckie geometryczne ornamenty. Sama ciecz w środku również jest koloru niebieskiego. Całość zapakowano w metalową puszkę a'la Le Male tylko znów nieco bardziej oczoje... rażącą po oczach =P. Właśnie ta puszka oddaje młodzieżowy charakter zapachu, chociaż cowboye ukazani na niej moim zdaniem pasują tu jak piernik do wiatraka, jeśli spojrzeć na grecko-rzymskie motywy flaszki ale co kto lubi... Z resztą nikt nie chodzi z flakonem perfum postawionym na głowie. Nie ma obaw, że będziemy pachnieć jak jakiś dziwak, ponieważ sam zapach, pomimo stylistycznego miszmaszu opakowania, jest po prostu bardzo przyjemny. Polecam wypróbować i przekonać się na własnej skórze czy w dżinsie wam do twarzy =).
Piramida zapachowa
Nuty głowy: cytrusy, bergamota, jałowiec, anyż, drewno różane, bazylia
Nuty serca: lawenda, róża, jodła, goździk (kwiat), jaśmin, szałwia, geranium, konwalia, heliotrop
Nuty bazy: wanilia, bób tonka, drewno sandałowe, drewno cedrowe, irys, paczula, żywica bursztynowa, wetyweria, piżmo
Kompozycja: 4/5
Trwałość: 4/5
Projekcja: 3,5/5
Flakon: lekko kiczowaty aczkolwiek w tym szaleństwie jest metoda
Ogólna ocena: 4/5
Zapach ładny, ale... na mojej skórze przy 15 chmurach trwałość pół godziny, projekcja zerowa.
OdpowiedzUsuńTrwałość i projekcja mogą się różnić w zależności od rodzaju skóry, poziomu nawilżenia, etc. Musisz mieć po prostu pecha do tego zapachu hehe chociaż z drugiej strony aż tak wielkie różnice są zastanawiające...
UsuńNazwa Versus była wykorzystywana głównie dla partii produkowanych na rynek USA.
OdpowiedzUsuń