27 sierpnia 2015

Davidoff Cool Water EdT- wykastrowana legenda?



Któż go nie zna? Jest to klasyk, zapach pod wieloma względami przełomowy, dzięki któremu mogliśmy zaobserwować prawdziwy boom na kompozycje wodno-ozonowe. Cool Water swoją premierę miał w 1988 roku i dzisiaj jest już prawdziwym dziadkiem na perfumeryjnym rynku. 27 lat nieustannego utrzymywania się na sklepowych pułkach jest prawdziwym wyczynem w świecie, gdzie co roku zalewani jesteśmy coraz to nowymi premierami zapachów-widm, po których nie będzie śladu ledwie po kilku sezonach. Pierre Bourdon (autor m.in. Kurosa od YSL) jest nosem i siłą sprawczą całego tego zamieszania. Jak głosi legenda miał on początkowo spore problemy ze znalezieniem chętnych na wydanie swego dzieła. Lata 80 były okresem królowania dosyć mocnych i klasycznych woni (vide Poison Diora lub Drakkar Noir od Guy Laroche) więc trudno się dziwić, że "nowa świeżość" jak później nazwano tego typu kompozycje, nie wzbudziła początkowo entuzjazmu wśród wielkich graczy perfumowego biznesu. Krążąc od drzwi do drzwi znalazł w końcu nabywcę w postaci firmy Davidoff. W ramach ciekawostki przypomnę, że marka ta słynie z produkcji głównie wyrobów tytoniowych, fajek, luksusowych cygar a także koniaku i kawy. Mamy więc na podorędziu cały arsenał morderczych dla zdrowia używek a z drugiej strony perfumy świeże, orzeźwiające, w sam raz aby zneutralizować zapach wypalonych cygaretów =P.



Przepis na sukces wydawał się w miarę prosty. Wystarczyło klasyczną wodę kolońską pozbawić początkowych ostrych nut cytrusowych, zastępując je akordem morskim, uzyskanym tu m. in. przez dodanie sztucznej molekuły- calone. Cudowny ten składnik zawdzięczamy odkryciu dokonanemu w roku 1966 przez amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer. Użyty w kompozycji zapachowej odpowiada za uczucie świeżości przypominającej powiew morskiej bryzy (chociaż mi kojarzy się czasami z odświeżaczem powietrza XD). Pomysł chwycił na tyle, że Cool Water stał się światowym hitem i flagowym produktem perfumeryjnym marki. Z czasem znalazł naśladowców swego (nowego wówczas) stylu wodno-ozonowego podszytego calonem, w postaci Acqua di Gio Armaniego czy L'Eau d'Issey Pour Homme od Issey Miyakego. Do tej pory może się poszczycić niezliczoną ilością flankerów, które w przeważającej części nie wnoszą zbyt wiele nowego, a wręcz wałkują w kółko ten sam temat wyciągając tylko kasę z naszych portfeli...




Cool Water od początku zgrywa bardzo ostrego zawodnika. Uderza w nozdrza zaciśniętą pięścią, w której trzyma zgniecione liście mięty oraz lawendę. Zaraz po tym ciosie wylewa na użytkownika dosłownie wiadro morskiej wody i czegoś co przywodzi mi na myśl cytrusy, mimo iż nie są one wymienione w oficjalnym wykazie nut. Otwarcie kompozycji jest naprawdę bardzo mocne i w pierwszej chwili nieźle świdruje w nosie. Wąchając go nie mogę odpędzić się od wizji morskiego odświeżacza w sprayu... Z nastaniem drugiej rundy mięta ustępuje miejsca rozmarynowi i szałwii, w związku z czym robi się ziołowo, niby klasycznie ale z ciągle silnym akordem wodnym, który nie daje o sobie zapomnieć przez cały czas. Taki stan rzeczy trwa na skórze z dobrą godzinę, podczas której wymienione składniki dosłownie biją się jak rasowi bokserzy. Po ostrej wymianie ciosów zapach zdecydowanie się wycisza, zawodnicy są już zmęczeni całym tym szaleństwem. Uczucie świeżości, detergentowej wręcz, unosi się w powietrzu, wprowadzając klimaty proszkowo-mydlane. Zabawne bo w zależności od dnia czuję albo pranie, dopiero co wyjęte i przygotowane do rozwieszenia albo powiew morskiej bryzy na bazie dobrze wyczuwalnego mchu dębowego i cedru. W nutach bazy zawodnicy zdecydowanie zwalniają tępo rozdając już nie uderzenia a delikatne kuksańce. Niestety nie przechodzą do kolejnej rundy usypiając zawinięci w świeżo wyprane prześcieradła...




Miałem przyjemność testować najnowszą wersję dostępną w perfumeriach. Niestety nie dane mi było jak dotąd poznać wersji vintage. Cool Water na mnie, użyty nawet w większej ilości, osiąga maksimum 5h trwałości przy bardzo nierównej projekcji. Przez 1h perfumy wręcz szaleją na skórze buchając oparami tak, że odnoszę wrażenie jakby otaczała mnie prawdziwa chmura morskiej bryzy i ziół, która wierci w nosach moim i osób postronnych. Bałbym się uwolnić z atomizera więcej niż 3 psiknięcia bo zasięg rażenia tych perfum jest z początku morderczy. Po tym czasie projekcja z rasowego boksera szalejącego na ringu zmienia się w stonowanego gentelmena, nie zapuszczając się na tereny oddalone bardziej niż wyciągnięcie ręki, by po kilku godzinach zniknąć zupełnie. Muszę przyznać, że czułem się z deczka rozczarowany szorując nosem po nadgarstku i czując dosłownie nic. Wieść gminna niesie, iż przed reformulacją Chłodna Woda potrafiła osiągać przyzwoite 8h trwałości, co w obecnej jej odsłonie jest niemożliwe. Kastracja parametrów użytkowych na pewno nie przysłużyła się tej kompozycji. Być może trzeba będzie nosić ze sobą cały flakon celem "poprawiania się" w ciągu dnia. Całe szczęście cena za 100 ml nie jest zbyt wygórowana, ale można by oczekiwać czegoś więcej...

Mam problem z tym zapachem. Połączenie klasycznych nut mięty, lawendy, mchu i drewna z morską bryzą wyszło nad wyraz dobrze. Cool Water pachnie po prostu ładnie, przyjemnie i świeżo a przy tym zdecydowanie męsko wręcz samczo. Tu nie ma miejsca na niedopowiedzenia, kwiatki-sratki czy inne unisexowe zagrywki. To kawał porządnego męskiego pachnidła, dodającego noszącemu je mężczyźnie charakteru, nawet dystansu bijącego prawdziwym chłodem a także odrobiny elegancji, mimo iż jest ono przeznaczone raczej na nieformalne okazje. Prostota tej kompozycji jest doprawdy ujmująca i spodobała mi się od razu, bo przecież gdzieś już to czułem... I w tym momencie dochodzimy do sedna. Po tylu latach obecności na rynku a także niezliczonej ilości naśladowców Cool Water wydaje się być niczym specjalnym. Co gorsza, kojarzy się z bazarowymi (straganowymi? =P) podróbkami lub wodami po goleniu za kilka złotych z osiedlowego sklepu. Tak wielka popularność może co poniektórym osobom zepsuć przyjemność z używania tych perfum, jeśli spodziewali się, że będą pachnieć w oryginalny sposób. Jednakże jeżeli wyżej wymienione czynniki nie mają dla was aż tak wielkiego znaczenia, być może rozczarowanie przyjdzie razem z trwałością i projekcją zapachu, o czym wspomniałem wcześniej.




Na pochwałę zasługuje natomiast projekt flakonu oraz kampanii reklamowej, która od 1988 roku zdążyła kilka razy zmienić "twarz" promującą zapach, konsekwentnie jednak pozostawiając główny motyw przewodni w niezmienionej formie. Po prostu stary... ehm młody człowiek i morze można by rzec =P. Obecnie nieczęsto reklama, flakon, nazwa i sam zapach tworzą tak zwartą i spójną całość jak w przypadku bestsellera Davidoffa. Prostokątną butelkę wykonaną z niebieskiego przyciemnionego szkła zwieńczono minimalistycznym korkiem- toż to klasyka w każdym calu. Flaszka jest dokładnie taka jak zapach: prosta a zarazem elegancka. Zdjęcia i spoty reklamowe utrzymane są w klimatach morsko-sportowych. Mimo, iż widzimy tam wysportowanych modeli świecących gołymi klatami na prawo i lewo nie razi to w jakiś szczególny sposób, a nawet podkreśla męski i szorstki charakter perfum. Marketingowy strzał w 10 moi państwo! Oby tak dalej =).

Podsumowując Davidoff Cool Water to pachnidło naprawdę warte uwagi, idealne dla dojrzałego mężczyzny, klasyczne, subtelnie eleganckie, świeże, przeznaczone raczej na cieplejsze pory roku. Jedyne co może w nich przeszkadzać to zbyt wielka popularność, przekładająca się na dużą ilość lepszych lub gorszych inspiracji, przez co nosząc je ciężko być oryginalnym. Słabe parametry trwałości również dają się we znaki. Osobiście kompozycja mnie urzekła mimo swojej syntetyczności i skojarzeń detergentowo-odświeżaczowych. Nie są to jednak perfumy dla mnie. Nie w tej chwili, może za kilka lat do nich dojrzeję. Oby tylko znów przy nich nie majstrowano...

Piramida zapachowa
Nuty głowy: woda morska, mięta, lawenda, rozmaryn, calone, kolendra, nuty zielone
Nuty serca: geranium, jaśmin, neroli, drewno sandałowe
Nuty bazy: mech dębowy, piżmo, drewno cedrowe, tytoń, żywica bursztynowa

Kompozycja: 4,5/5

Trwałość: 3/5

Projekcja: 4/5

Flakon: klasyczny, prosty, dobrze oddający charakter zapachu

Ogólna ocena: 4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz