30 kwietnia 2016

Guerlain Samsara EdP czyli wędrówka dusz...



Olejek sandałowy należy do najcenniejszych naturalnych surowców używanych w perfumach. Pozyskuje się go w wyniku destylacji wiórków drzewa rosnącego w Azji południowo-wschodniej. Najbardziej cenione odmiany pochodzą z Indii, gdzie znalazł szerokie zastosowanie m.in. w medycynie ajurwedyjskiej. Kadzidełka wyrabiane na bazie sandałowca wprowadzają w nastrój sprzyjający medytacji, rozluźnieniu i odprężeniu umysłu. Cena czystego olejku wysokiej jakości może przyprawić o lekki zawrót głowy, toteż często fałszuje się go za pomocą syntetycznych zamienników. Problemy z dostępnością surowca oraz pogłoski o jego rzekomym afrodyzjakalnym działaniu sprzyjają wytworzeniu się aury tajemnicy i luksusu, co skwapliwie wykorzystują producenci pachnideł. Nie łudźmy się jednak- w olbrzymiej większości propozycji dostępnych na rynku znajdziemy sandałowca tyle co kot napłakał (jeśli w ogóle coś uda się znaleźć). Dziś, po przerwie dłuższej niż kolej transsyberyjska, zapraszam Was na orientalną podróż sowicie zakrapianą wonią drewna sandałowego, a przewodnikiem będzie sam Guerlain. Oddaję głos Samsarze... 




Poranek. W przedziale unosi się słodka woń ylang-ylang. Widocznie obsługa dba o takie szczegóły, od pierwszych chwil umilając pasażerom podróżowanie. Rozpoczynamy od cytrusowych gajów, gdzie drzewka i krzewy uginają się pod ciężarem soczysto zielonych bergamotek i dojrzewających w pełnym słońcu cytryn. Zapach czujemy przez szybę szybko jadącego pociągu. Jest przytłumiony i trwa zaledwie krótką chwilę. Dolatuje do nas z daleka subtelnymi falami świeżości. Maszynista nie zwalnia, pędząc po rozgrzanym torowisku i oto oczom podróżników ukazują się pola kwitnących róż i irysów. Uzyskujemy zgodę na otwarcie okna żeby móc rozkoszować się ich upajającym zapachem. Wtem w powietrzu pojawia się gęsta pudrowa chmura, unosząca się nad kielichami kwiatów niczym mlecznobiała eteryczna mgiełka. Przygotowuje ona miejsce dla królewskiego jaśminu, który uderza do głowy wybijając się ponad inne wonie. Kwiatowa odyseja trwa przez całe popołudnie. Wraz z zachodzącym słońcem ktoś z obsługi zapala w przedziale orientalne kadzidełko. Balsamiczne drewno sandałowe roztacza niepowtarzalny aromat będący zwieńczeniem naszej długiej podróży. Doprawiono go słodką laską wanilii i drobnymi kawałkami bursztynowej ambry. Ciepłe wieczorne powietrze nasyca się stopniowo mistyczną wonią orientu. To już ostatnia stacja, lecz nawet po opuszczeniu dworca nadal wyczuwamy wokół delikatną smugę zapachu i chcemy przeżyć to ponownie. I jeszcze raz. Za każdym razem na nowo...




Samsara w sanskrycie oznacza reinkarnację, wędrówkę dusz. Pogląd ten stanowi nieodłączną część wierzeń głównie hinduistów i buddystów. Od dawna fascynował wiele zachodnich umysłów, w których nie było miejsca na równie śmiałe, jakże dalekie od chrześcijańskiego światopoglądu teorie. Być może reinkarnacja rozbudziła pragnienie duszy Jean-Paul Guerlaina do dotknięcia nieśmiertelności i podarowania jej kobietom w formie pachnidła, którego premiera miała miejsce w roku 1989. Lata 80 zapisały się złotymi zgłoskami w historii perfumiarstwa wieloma wyrazistymi kompozycjami, które do dzisiaj budzą podziw wśród spragnionych mocnych wrażeń nosów. Zapach z miejsca doczekał się wydania w trzech rodzajach koncentracji od ekstraktu, przez opisywaną przeze mnie wodę perfumowaną, na wodzie toaletowej kończąc. Jak dotąd nie rozpoczęto procederu wydawania masy często nikomu nie potrzebnych flankerów. Uważam, że wyszło to Samsarze na dobre. Guerlain uniknął zapachowego szumu i rozmieniania się na drobne a sama zainteresowana nadal dumnie stoi na półkach perfumerii. Zamknięta we flakonie inspirowanym statuetką medytującego Buddy wyróżniającym się odcieniem głębokiej czerwieni, będącej zapowiedzią uczty dla zmysłów, którą od tylu lat skrywa wewnątrz.




To perfumy, w których wszystko jest na swoim miejscu. Głębokie i eleganckie, kuszące aromatem tajemnicy, którą może stanowić dla mężczyzny kobieta świadoma swej wartości. Brzmi to może mało oryginalnie, czy nawet pretensjonalnie ale tak właśnie postrzegam ten zapach. Propozycja domu Guerlain po użyciu automatycznie prostuje plecy, przywraca dawno zapomniane dobre maniery, przyciągając spojrzenia obietnicą poznania najskrytszych sekretów. Bardzo dobra, około 10h trwałość oraz projekcja pozwalająca ciągnąć za sobą aromatyczny ogon to kwestie, wobec których nie można przejść obojętnie. Przykład perfumiarstwa troszkę starszej daty, które mam nadzieję nigdy z mody nie wyjdzie i dalej będzie pielęgnowane chociaż przez garstkę odważnych. Po prostu piękne Perfumy. Przez duże P =) .

Piramida zapachowa
Nuty głowy: ylang-ylang, brzoskwinia, bergamota, cytryna, nuty zielone
Nuty serca: jaśmin, róża, irys, korzeń irysa, fiołek, narcyz
Nuty bazy: drewno sandałowe, wanilia, irys, piżmo, bób tonka, ambra

Kompozycja: 5/5

Trwałość: 4,5/5

Projekcja: 4/5

Flakon: bardzo dobrej jakości, pasujący do charakteru zapachu, cieszy oko

Ogólna ocena: 4,5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz